Piękna i Bestia -27-

Kiedy dotarliśmy do szpitala dostałam gęsiej skórki. Nie lubiłam tego specyficznego zapachu. Przerażały mnie te białe ściany, kroplówki i widok cierpiących ludzi. W takich chwilach miałam wyrzuty sumienia, kiedy pomyślę, że ja jestem zdrowa a narzekam, a ci ludzie oddali by wszystko żeby wrócić do domu, do swoich bliskich. Seiya chyba wyczuł moje emocje, bo przyciągnął mnie do siebie bliżej i objął w pasie. Byłam mu za to bardzo wdzięczna. Sam cierpiał, ale dbał o moje samopoczucie. Czułam, że musimy porozmawiać, ale w spokoju. Teraz najważniejsza jest starsza pani…

&&&

Faktycznie było źle z panią Fumiko. Monitory i inne sprzęty, które podtrzymywały ją przy życiu i jedno małe łóżko, a w nim ona, leżąca bezwładnie. Przerażająca cisza i te charakterystyczne pikanie, które świadczyło, że jej serce jeszcze walczy, że jej dusza jeszcze z nami jest… Nie mogłam wejść do środka, niestety.  Seiya się jakoś o to wykłócił, ale pozwolono mu na krótko być przy niej. Ja stałam za szybą. Dotykałam szklanej powierzchni i modliłam się o szybki powrót do zdrowia i tak bardzo się bałam…

Tak upłynęło kilka kolejnych dni… Długich, szarych, wypełnionych czekaniem dni…

Chodziłam do pracy, a potem na parę godzin przychodziłam posiedzieć obok szyby.  Chciałam by zobaczyła kogoś bliskiego w razie gdyby się obudziła. Wiem, że to może wydawać się śmieszne, ale pokochałam tą siwą babcię całym sercem. Taką samą miłość widziałam w jej oczach do Seiyi. Kochała go…

Umawiałam się z nim, że kiedy ja będę on może spokojnie wrócić do domu, wziąć prysznic, zjeść coś i odpocząć… Nie rozmailiśmy zbyt wiele… Po prostu byliśmy… Kilka razy pocałował mnie w czubek głowy czy złapał za rękę. Niby nic, a jednak takie małe błahostki wiele mi o nim mówiły. Bestia miała uczucia, ale nie wiem dlaczego je skrywała, a co gorsza, nie wiedziałam czy je kiedyś przede mną otworzy, tak naprawdę…

&&&

Jednego popołudnia coś się zmieniło. Jej parametry życiowe podskoczyły… Poruszyła ręką i otworzyła powolutku oczy. Światło dzienne ją raziło, ale nic dziwnego po tylu dniach w ciemnościach jej wzrok musiał się przyzwyczaić. Natychmiast zadzwoniłam do Kou, by go o tym poinformować. Miałam cichą nadzieję, że to mały przełom, że teraz będzie już tylko lepiej.

Lekarz pozwolił mi do niej wejść, bo sama o to poprosiła, tylko kategorycznie zabronił mi ją męczyć. Była bardzo słaba. Oddychała przez maskę.

Zbliżyłam się do łóżka, wzięłam jej bladą, pokutą rękę i pocałowałam. Uśmiechnęła się na mój widok, a ja próbowałam nie rozpłakać się przy niej. Nawet w takim stanie emanowała ciepłem, swoim wewnętrznym ciepłem… Widziałam, że próbuje pozbyć się tlenu, więc jej pomogłam chociaż przez chwilę się zawahałam…

– Chcia… chcia… łam … – zaczęła z trudem. Próbowałam ją powstrzymać, ale pokiwała głową. – Chciała cię o coś prosić. Wiem, że mój czas powoli dobiega końca, ale…

– Proszę tak nie mówić – przerwałam jej, bo nie podobało mi się do czego zmierza. Temat przemijania był dla mnie tematem taboo. Nie lubiłam o nim z nikim rozmawiać… Kiedy zaczynałam o tym myśleć, czułam jak coś zaciska mi się w środku… Serce szybciej mi biło, ręce się pociły i zaczynałam się dusić… Nie umiałam sobie z tym radzić… Czy bałam się? Nie. Ja byłam przerażona… To był mój osobisty Armagedon…

– Spokojnie moje dziecko. Nie boję się śmierci. Pogodziłam się już z tym. Została mi jeszcze tylko jedna rzecz i odejdę w spokoju.

Słuchałam, bo bałam się jej znowu przerwać. Zaciskałam mocno szczęki i modliłam się by tylko Brunet zdążył…

– Seiya to dobry chłopak. Nie wiem co się między wami wydarzyło, ale powinniście szczerze porozmawiać. Odkąd ciebie poznał, świata nie widzi poza tobą.

– Pani Fumiko…

– Daj mi do… dokończyć, pro… proszę. – Zamilknęłam i pozwoliłam by mówiła. Widziałam, że z trudem łapie powietrze. – On nie jest taki jak jego brat. To Motoki go nigdy nie zaakceptował. Robił złe rzeczy i zganiał na krewnego, a ten ponieważ był adoptowany, czuł się gorszy i brał wszystko na siebie… Nie chciał by Setsuna, jego przybrana matka, żałowała swojego wyboru, ale też nie chciał by jej rodzony syn wyszedł na łobuza. Bardzo szybko się usamodzielnił i odciął od rodziny… Bał się spojrzeć w oczy kobiecie, która wyciągnęła go z sierocińca i wyedukowała… To Motoki ich skłócił… Dlatego proszę spełnij moją ostatnią wolę i porozmawiaj szczerze z Seiyą… Obiecaj, że to zrobisz… On, on się pierwszy raz …

– Razem to zrobimy – powiedziałam szybko, mrugając by odgonić łzy, które napływały coraz bardziej.

– Nie, ja już jestem zmęczona, chcę odpocząć… Obiecaj…

– Obiecuję…

Po tych słowach delikatnie się uśmiechnęła i zamknęła oczy…

A po moim policzku popłynęła samotna łza,

potem druga

i kolejne…

 

 

 

 

9 myśli na temat “Piękna i Bestia -27-”

  1. smutne mam tylko nadzieje że będzie jeszcze dobrze…wiedziałam że Motoki coś kombinuje mam nadzieje że wszystko sie wyjaśni nie mogę sie już doczekać kolejnego rozdziału.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Wiem, że trochę zasmuciłam, przepraszam, ale po tym moim szpitalu mnie tak naszło… Kiedy byłam mała oglądałam pewną bajkę, która miała piękną czołówkę… A w niej słowa: po złych dniach nadejdą dobre, gdyż zły czas nie może przecież wiecznie trwać; spełnią się marzenia, pora otrzeć łzy w nadziei na szczęśliwy czas … I tu też tak będzie 😉

      Polubienie

  2. a jednak miałam rację co do Motokiego że nie powinno się mu Ufać nawet czasami przechodziła mi taka myśl ze może to Motoki broił a Seiya brał wszystko na siebie no i widzę ze dobrze to czułam ! szkoda mi pani Fumiko iże Seiya nie zdąży z nią się pożegnać ale za to cieszę się że Usagi tam była i wysłuchała jej poznając prawdę ! jestem bardzo ciekawa jak to teraz się dalej potoczy i co zrobi Usagi ? pozdrawiam cieplutko cieszę się że już jesteś zdrowa i do nas wróciłaś no i czekam na kolejny rozdział 🙂

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz